Fundacja GROM. Siła i Honor
Z kart historii J.W. GROM

Z kart historii J.W. GROM

GRUPA REAGOWANIA OPERACYJNO-MOBILNEGO („GROM”)

Od wielu lat jednostki specjalne i wojska powietrzno-desantowe są stałym i elitarnym elementem sił zbrojnych wielu państw na świecie. Wzrost światowego terroryzmu,  przestępczości zorganizowanej i przemocy oraz wybuchy w różnych rejonach świata nowych lokalnych konfliktów zbrojnych na tle politycznym, etnicznym, religijnym i społecznym spowodowało, że dla interesu strategicznego wielu państw i poczucia komfortu bezpieczeństwa ich obywateli posiadanie takich elitarnych i dobrze wyszkolonych jednostek mogących zostać w każdej chwili szybko przerzuconych w dowolny zakątek kuli ziemskiej stało się już niezbędną koniecznością. Takie elitarne formacje stanowią dla mocarstw „narzędzie” ich światowej polityki bezpieczeństwa i realizacji swoich strategicznych interesów.     

Utrzymywanie w swoich siłach zbrojnych niewielkich jednostek specjalnych oraz dobrze wyszkolonych formacji powietrzno-desantowych potrafiących prowadzić na całym świecie działania specjalne, rozpoznawcze, partyzanckie, zwalczać terroryzm, uwalniać   przetrzymywanych zakładników i jeńców oraz umiejących skutecznie opanować i utrzymać do nadejścia większych sił obiektów strategicznych znajdujących się na terenach przeciwnika lub przez niego opanowanych i administrowanych, powoduje automatycznie wzrost prestiżu i pozycji takiego państwa na arenie międzynarodowej.

Wśród grona nielicznych państw na świecie dysponującymi dobrze wyszkolonymi jednostkami specjalnymi i wojskami powietrzno-desantowymi mającymi już na swoim koncie spore doświadczenia bojowe oraz bogate tradycje w ich organizowaniu i szkoleniu znalazła się również Polska (sięgająca czasów Powstania Styczniowego z 1863 r.).

Perłą i ikoną współczesnych sił specjalnych WP jest jednak jednostka specjalna „GROM”, której pomysłodawcą, współorganizatorem i pierwszym dowódcą był śp. gen. bryg. Sławomir PETELICKI.

Na pomysł utworzenia specjalnej i elitarnej jednostki mogącej swobodnie operować w dowolnym zakątku świata gen. Petelicki wpadł podczas swojego służbowego pobytu w USA w latach 70-ych XX w. Od czasów szkoły średniej interesował się on siłami specjalnymi i wojskami powietrznodesantowymi i marzył o tym, aby pewnego dnia zostać komandosem. W ten sposób pragnął dorównać swojemu dziadkowi i ojcu, którzy w czasie II WŚ byli żołnierzami WP i przelewali krew za Polskę. W trakcie  swojego służbowego pobytu w Stanach Zjednoczonych jako młody oficer ówczesnego wywiadu cywilnego zainteresował się on w szczególności działalnością amerykańskich komandosów z  Navy SEAL (Marynarki Wojennej) nazywanych potocznie „Komando Foki” oraz brytyjskiego 22. Special Air Service (SAS). Niestety pomysły Stanisława Petelickiego dotyczące utworzenia w tamtym czasie w Polsce takiej elitarnej jednostki mogącej operować w każdym zakątku świata między innymi ze względów geopolitycznych nie spotkały się z żadnym zainteresowaniem ze strony jego przełożonych i musiały poczekać, aż do początku lat 90-ych XX w. i przemian ustrojowych.  

Potrzebę zorganizowania takiej jednostki polskim władzom uświadomiły dopiero wydarzenia bezpośrednio związane z realizacją operacji „Most”, w której to Polska zdecydowała się uczestniczyć. Polegała ona na przerzuceniu rosyjskich Żydów emigrujących ze Związku Radzieckiego do Izraela. Od chwili jej rozpoczęcia Polska stała się krajem narażonym na zamachy ze strony takich ugrupowań, jak Hezbollach czy Dowództwo Główne Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Międzynarodowi eksperci zajmujący się zwalczaniem terroryzmu jednoznacznie stwierdzili, że Polska nie jest odpowiednio przygotowana na tego typu zagrożenia i w jej interesie leży powołanie do życia wyspecjalizowanej formacji wojskowej zdolnej do działań specjalnych w kraju i za granicą. Do podobnych wniosków doszła również część kierownictwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych obserwując działania osłonowe brytyjskich i izraelskich antyterrorystów.

 30 marca 1990 r. arabscy terroryści w odwecie za pomoc udzieloną przez rząd polski rosyjskim Żydom emigrującym ze Związku Radzieckiego do Izraela ciężko ranili attache handlowego polskiej ambasady w Libanie i jednocześnie przedstawiciela Polskiego Przedsiębiorstwa Handlu Zagranicznego Bogdana Serkisa i jego małżonkę. Dla zapewnienia ochrony polskim obywatelom i ich bezpiecznej ewakuacji do Polski skierowano tam będącego wówczas w stopniu podpułkownika Sławomira Petelickiego, który pełnił w tym okresie  funkcję szefa wydziału ochrony placówek w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Po powrocie do kraju Sławomir Petelicki przedstawił ówczesnemu ministrowi spraw wewnętrznych Krzysztofowi Kozłowskiemu, koncepcję powołania do życia specjalnej jednostki wojskowej, zdolnej między innymi ratować polskich obywateli w podobnych sytuacjach. Zaproponował także jej przyszłą organizację i strukturę, która była przede wszystkim wzorowana na brytyjskim 22. pułku Special Air Service (SAS), amerykańskiej Delta Force i niemieckiej GSG-9. Koncepcja ta została zatwierdzona, a Stanisław Petelicki otrzymał wszelkie niezbędne pełnomocnictwa i „zielone światło” do zorganizowania swojej wymarzonej elitarnej formacji oraz naboru do niej odpowiednich ludzi. Minister Kozłowski stał się więc poniekąd „ojcem chrzestnym” Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM”. 

W ten sposób 13 lipca 1990 r. z inicjatywy Sławomira Petelickiego utworzono elitarną jednostkę przeznaczoną do wykonywania zadań antyterrorystycznych i działań specjalnych, rozpoznawczych, dywersyjnych i ratowniczych  (np. do uwalniania zakładników z rąk terrorystów) w kraju i zagranicą. Nowa jednostka otrzymała nr 2305 i nazwę Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” (wymyśloną osobiście przez gen. Petelickiego), którą po rozwinięciu tłumaczono jako Grupa Reagowania Operacyjno-Manewrowego (Mobilnego). Zamysłem Sławomira Petelickiego było, aby nazwa jednostki symbolicznie pokazywała  przeznaczenie jej żołnierzy, którzy mogli w każdym miejscu i o każdej porze niespodziewanie uderzyć na nieprzyjaciela jak „grom” z jasnego nieba.  

Oprócz tego twórca i pierwszy dowódca Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” gen. Petelicki wielokrotnie powtarzał, że nazwa jego jednostki nawiązywała również w pewien symboliczny sposób do osoby gen. Gromosława Czempińskiego, który pełniąc funkcję dyrektora ds. operacyjnych wywiadu osobiście dowodził jesienią 1990 r. udaną i brawurowo przeprowadzoną operacją uratowania od niechybnej śmierci i wywiezienia z Iraku w przededniu operacji „Pustynna Burza” (interwencji wojsk koalicji pod przewodnictwem USA) pracowników amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej. W podziękowaniu za tą pomoc polskiego wywiadu Stany Zjednoczone zredukowały o 20 mld dolarów zadłużenie Polski i postanowiły udzielić dużego wsparcia finansowego, materialnego, sprzętowego i instruktorskiego przy organizowaniu Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM”.

Dodatkowo wpływ na powstanie jednostki specjalnej „GROM” mogącej operować w dowolnym zakątku kuli ziemskiej miał również niewątpliwie fakt, że po przemianach politycznych i upadku komunizmu w Polsce wielokrotnie zwiększyła się liczba polskich obywateli, którzy podróżując swobodnie po całym świecie narażeni byli na różnego rodzaju  ataki i zagrożenia terrorystyczne.

W pierwszej fazie organizowania Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” gen. Petelicki osobiście jeździł po elitarnych jednostkach specjalnych i powietrzno-desantowych WP i szukał do swojego oddziału odpowiednich ludzi. Do 1. Batalionu Szturmowego (zwanego „kuźnią polskich specjalsów”) pojechał osobiście z wypożyczonymi nowoczesnymi rewolwerami typu Smith & Wesson z 6-calowymi lufami. Razem z żołnierzami z batalionu strzelał z tej broni. W ten sposób werbowano pierwszych żołnierzy do nowej formacji specjalnej i budowano legendę „GROM-u”. Nabór prowadzono głównie wśród żołnierzy zawodowych 1. Batalionu Szturmowego, kompanii specjalnych WP, spadochroniarzy 6. Brygady Desantowo-Szturmowej, płetwonurków Marynarki Wojennej, absolwentów Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu oraz oficerów wywiadu cywilnego i wojskowego. Wszyscy ochotnicy do Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” musieli przejść specjalną selekcję weryfikującą ich umiejętności i predyspozycje do służby w tej elitarnej jednostce. Na koniec każdy nowo przyjęty żołnierz „GROM-u” przechodził jeszcze jeden nietypowy test bojowy – tak jak dowódca jednostki musiał zasiąść obok manekinów udających terrorystów i odegrać rolę zakładnika odbijanego przez komandosów z użyciem ostrej amunicji i odpowiednich środków pirotechnicznych i wybuchowych.           

Niestety już na samym początku tworzenia Wojskowej Formacji Specjalnej  „GROM” gen. Petelicki i jego ludzie napotkali się na niespodziewany opór i różnego rodzaju biurokratyczne utrudnienia ze strony niektórych przedstawicieli Ministerstwa Obrony Narodowej, Sztabu Generalnego WP i Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych MSW podczas szukania stałego miejsca dyslokacji dla swojej formacji specjalnej. W końcu jednak dzięki dużemu uporowi, sprytowi i zaangażowaniu gen. Petelickiego i jego najbliższych współpracowników udało się im zdobyć poradzieckie koszary i uzyskać od Ministerstwa Ochrony Środowiska i Lasów Państwowych duży obszar poligonu pomiędzy Wesołą, Rembertowem i Zielonką.

Po wielu latach w swoim otwartym liście z okazji dwudziestej rocznicy utworzenia „GROM-u” gen. Petelicki napisał skromnie: GROM powstał z Marzeń, dzięki mądrym ludziom, uporowi i fortelom… Dzisiaj nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego faktu, że najsłynniejsza jednostka specjalna w powojennych dziejach WP powstała w dużej mierze dzięki marzeniom i olbrzymiemu uporowi jednego człowieka – Sławomira Petelickiego. Realizując marzenie swojego życia często działał on „metodą faktów dokonanych” ryzykując przy tym niejednokrotnie dyscyplinarnym zwolnieniem z pracy. Niewiele osób również wie, że stworzenie i zorganizowanie Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” odbyło się kosztem życia osobistego i prywatnego gen. Petelickiego.    

Okres organizacji jednostki trwał około dwóch lat, a momentem przełomowym było zakończenie w 1991 r. wyczerpującego szkolenia w Stanach Zjednoczonych. Starannie wyselekcjonowana grupa do służby w Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” liczyła wraz z dowódcą 13 oficerów. Szkolili się oni  w różnych warunkach klimatycznych – od tropików po  mroźne góry. Uczono ich zjazdów ze śmigłowca lub wieży (mającej wysokość  piętnastopiętrowego budynku) metodą „szybkiej liny”. Zgodnie z niepisanymi zasadami w jednostkach specjalnych zawsze nowe dla żołnierzy techniki szkolenia wykonywał najpierw jej dowódca w tym przypadku gen. Petelicki.

W styczniu 1995 r. na wspólne zimowe ćwiczenia obejmujące również skoki spadochronowe żołnierzy GROM-u i 22. pułku Special Air Service zaproszony został były żołnierz Armii Krajowej cichociemny ppor. Bronisław Czepczak-Górecki ps. „Zwijak”. Wówczas dowódca Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” gen. Petelicki wystąpił z inicjatywą nadania jednostce zaszczytnego imienia Cichociemnych. Dowództwo jednostki wystosowało w tej sprawie oficjalne pismo do Zespołu Historycznego Cichociemnych, skąd otrzymało pozytywną odpowiedź. Zgodnie z decyzją ówczesnego Ministra Obrony Narodowej Wojciecha Okońskiego (Decyzja nr 119/MON z 4 sierpnia 1995 r.) podjętą w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych (Andrzejem Milczanowskim) Wojskowa Formacja Specjalna „GROM” otrzymała zaszczytne imię Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej i jednocześnie zobowiązała się kontynuować ich wspaniałe tradycje.

Za wzór oznaki rozpoznawczej i odznaki honorowej „GROM-u” posłużył bojowy znak spadochronowy autorstwa Mariana Walentowicza przedstawiający pikującego srebrnego orła trzymającego w szponach wieniec. Znak ten został pierwotnie ustanowiony dla Cichociemnych, żołnierzy 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (1939-1947) oraz wszystkich osób, które przeszły podstawowe szkolenie spadochronowe w polskich ośrodkach szkoleniowych w Anglii i brały udział w działaniach bojowych w czasie II WŚ. Znak bojowy spadochronowy został oficjalnie zatwierdzony Rozkazem Naczelnego Wodza i Ministra Spraw Wojskowych Nr 3 z dnia 20 czerwca 1941 r. Później znak ten został zaadaptowany przez powojenne wojska powietrzno-desantowe i jednostki specjalne WP.

Oznaka rozpoznawcza i odznaka honorowa jednostki specjalnej „GROM” różni się tym od znaku spadochronowego używanego przez współczesne wojska powietrzno-desantowe i inne jednostki specjalne WP, że pikujący orzeł zamiast wieńca trzyma w szponach błyskawicę (grom). Odznaka honorowa „GROM-u” występuję w trzech odmianach: brązowej, srebrnej i złotej. Brązową odznakę mogą otrzymać żołnierze służący w jednostce minimum 3 lata i posiadający nienaganną opinię swoich przełożonych. Natomiast złota przeznaczona jest dla tych żołnierzy, którzy brali udział w akcjach bojowych i ryzykowali przy tym swoim życiem i zdrowiem lub w szczególny sposób zasłużyli się dla rozwoju jednostki. Wszystkie odznaki honorowe nadaje Kapituła Odznaki składająca się z kilku żołnierzy wybranych w jawnym głosowaniu.

Po wspólnych ćwiczeniach „GROM-u” z SAS w Wielkiej Brytanii gen. Petelicki uważając, że zrobił już wszystko co mógł zrobić dla swojej ukochanej jednostki odszedł do rezerwy. Następcą jego został ppłk Marian Sowiński, któremu Sławomir Petelicki w symbolicznym geście wręczył swój pistolet maszynowy MP-5.  

1 października 1996 r. w Pałacu Prezydenckim ówczesny prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski wręczył pełniącemu funkcję dowódcy Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” ppłk Marianowi Sowińskiemu sztandar, na którym umieszczono datę pierwszego zrzutu cichociemnych do okupowanego kraju – 15 lutego 1942 r., datę utworzenia jednostki – 13 lipca 1990 r., symboliczny numer „GROM-u” „13”, znak spadochronowy cichociemnych oraz wzorowany na nim znak „GROM-u” w postaci pikującego orła. Rodzicami chrzestnymi sztandaru zostali: żona twórcy i pierwszego dowódcy Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” pani Agnieszka Petelicka i cichociemny oficer AK ppor. Bronisław Czepczak – Górecki ps. „Zwijak”.

Trzy lata później Wojskowa Formacja Specjalna „GROM” znalazła się w strukturze Ministerstwa Obrony Narodowej. Po przejściu „GROM-u” pod kuratelę MON-u jednostka została doposażona, a jej szkolenie rozszerzone. Obecnie jednostka specjalna „GROM” wraz z Jednostką Wojskową Komandosów, JW „FORMOZA”, JW „Agat” i JW „NIL” wchodzi w skład Komponentu Dowództwa Wojsk Specjalnych.

 „GROM” od samego początku swojego istnienia jest w pełni zawodową jednostką, a jej żołnierze dzielą się na tzw. operatorów i siły wspierające. W ich skład wchodzą różnego rodzaju analitycy, elektronicy, informatycy, specjaliści od materiałów wybuchowych i technicy wszelkich specjalności. Początkowo jednostka miała również własnych pilotów, przeszkolonych do współdziałania z operatorami w działaniach bojowych.

Jednostka jest zorganizowana według uznawanych za najlepsze dla tego typów formacji specjalnych wzorców brytyjskich, dlatego podstawowym zespołem bojowym są grupy czteroosobowe (według innych informacji sześcioosobowe zespoły) z możliwością dołączania pary strzelców wyborowych. Grupy te w razie potrzeby mogą łączyć się w większe zespoły bojowe. Zespoły bojowe składają się z doskonale wyszkolonych i wyposażonych operatorów, z których każdy ma po dwie specjalności, np. radiotelegrafisty, strzelca wyborowego, sapera, chemika, medyka lub kierowcy. Ma to przede wszystkim na celu ewentualne uzupełnienie niezbędnych dla wykonania zadania fachowców w razie poniesienia strat osobowych w toku działań bojowych. Oprócz tego każdy żołnierz równocześnie posiada podstawowe wyszkolenie z naciskiem na przeszkolenie paramedyczne, aby podczas walki móc skutecznie nieść pomoc rannym kolegom i osobom postronnym. Ze zrozumiałych względów szczegółowa organizacja i liczebność jednostki są objęte tajemnicą.

Przez wiele lat selekcja do jednostki specjalnej „GROM” oparta była na wzorze rekrutacji do brytyjskiej jednostki 22. pułku Special Air Service (SAS). Obecnie jednostka wypracowała swój własny model selekcji (podobny do naboru do SAS-u). Do służby w jednostce specjalnej „GROM” mogą się ubiegać oficerowie, którzy ukończyli wyższą szkołę oficerską i uzyskali tytuł magistra lub szkolenie wojskowe w przypadku posiadania tytułu magistra oraz oficerowie rezerwy posiadający tytuł magistra, podoficerowie zawodowi oraz podoficerowie rezerwy od stopnia plutonowego mający świadectwo dojrzałości. Oprócz tych warunków kandydaci do jednostki muszą również posiadać dobry stan zdrowia, ponadprzeciętną sprawność fizyczną i odporność psychiczną do znoszenia trudów służby (między innymi stresu i morderczych treningów) oraz gotowość do poświęcenia zdrowia, a nawet własnego życia. Dodatkowym atutem jest również znajomość języków obcych (a zwłaszcza języka angielskiego), posiadanie prawa jazdy (różnych kategorii) i ukończenie kursu  spadochronowego lub nurkowania.  

Wstępna selekcja do jednostki obejmuje sprawdzian fizyczny i test psychologiczny. Sprawdzian fizyczny składa się z ogólnego testu sprawnościowego (wejścia na linę o długości 5 m, biegu na 100 m, podciągania na drążku, skrętoskłonów w czasie 2 minut i ugięcia ramion na poręczach), biegu na 3000 m, sprawdzianu z walki wręcz oraz testu pływackiego obejmującego pływanie na dystansie 50 m, pływania pod wodą i skoku do wieży z zamkniętymi oczami z wysokości 5 m. Testy psychologiczne ukierunkowane są przede wszystkim na sprawdzeniu poziomu inteligencji i osobowości kandydatów ze szczególnym uwzględnieniem odporności na stres. Po zaliczeniu wstępnej selekcji kandydaci zostają dopuszczeni do selekcji szczegółowej, która polega między innymi na sprawdzianie wysokościowym mającym na celu wyeliminowanie osób niezdolnych do operowania na dużych wysokościach i kilkudniowego sprawdzianu przetrwania w trudnych warunkach terenowych i atmosferycznych zawierających elementy terenoznawstwa, survivalu i marszów kondycyjno – wytrzymałościowych. Do selekcji wstępnej można podchodzić nieograniczoną ilość razy.

Kandydaci, którzy ukończyli selekcję przechodzą następnie podstawowe kilkumiesięczne szkolenie. Podczas tego podstawowego szkolenia są oni oceniani przez instruktorów pod względem swoich predyspozycji do wykonywania konkretnych zadań. Żołnierze „GROM-u” przechodzą wszechstronne szkolenie w działaniach specjalnych i antyterrorystycznych z wykorzystaniem wszelkich technik desantowania takich jak skoki spadochronowe, zjazdy po linie ze śmigłowców i nurkowanie. Wszystko po to, aby później mogli oni w sposób niekonwencjonalny dostać się w rejon przyszłych działań. Ponadto operatorzy uczestniczą również w kursach wspinaczki wysokogórskiej i nauki niestandardowych technik jazdy samochodem. Każdy z nich posiada dodatkowo specjalizację jako snajper, para-medyk, łącznościowiec, kierowca i pirotechnik. Oprócz tego wielu żołnierzy „GROM-u” przechodzi również przeszkolenie z zakresu wywiadowczego i kontrwywiadowczego oraz paramedycznego. Podczas ćwiczeń antyterrorystycznych operatorzy „GROM-u” szkolą się między innymi z taktyki odbijania zakładników wziętych na pokładach samolotów pasażerskich polskich linii lotniczych, autobusów lub pociągów. Instruktorzy i oficerowie zespołów bojowych jednostki ciągle analizują nowe przykłady działań terrorystów na świecie i obmyślają nowe oraz udoskonalają stare scenariusze różnych wariantów bezpiecznego odbicia zakładników, które później żołnierze jednostki setki razy ćwiczą na treningach.

Operatorze „GROM-u” szkolą się z  zakresu tzw. taktyki czarnej (antyterrorystycznej, w terenie zurbanizowanym, pokładach samolotów, autobusów i itp..), zielonej (rozpoznanie, dywersja i destrukcja na głębokich tyłach i zapleczu przeciwnika w różnych warunkach klimatycznych i terenowych) i niebieskiej (przeznaczonej przede wszystkim do wykonywania zadań o charakterze  antyterrorystycznym i specjalnym na styku lądu i morza, na statkach i platformach wiertniczych).

„GROM” był pierwszą formacją zbrojną w Polsce, której żołnierze podczas   wszechstronnego ciężkiego i morderczego szkolenia przez wiele lat wykorzystywali  najlepsze doświadczenia i wzorce takich elitarnych formacji specjalnych świata jak: 1st Special Forces Operational Detachment – Delta (tzw. Delta) z Wojsk Lądowych i Navy SEAL Marynarki Wojennej USA oraz brytyjskiego 22. Special Air Service (SAS) i SBS (Special Boat Service), który jest odpowiednikiem SAS-u w angielskiej marynarce wojennej. Obecnie szkolenie operatorów „GROM-u” odbywa się już  na podstawie własnych doświadczeń zebranych podczas wielu operacji i misji na całym świecie, a współpraca z wyżej wymienionymi elitarnymi jednostkami specjalnymi polega tylko i wyłącznie na wspólnej wymianie uwag i ćwiczeń.

Warto również podkreślić ten fakt, że szturmowcy „GROM-u” jako jedni z nielicznych żołnierzy elitarnych formacji specjalnych na świecie używają podczas ćwiczeń ostrej amunicji i materiałów wybuchowych.

Od samego początku powstania i funkcjonowania jednostki specjalnej „GROM” śp. gen. Petelicki dbał, aby jego podwładni podczas codziennych morderczych treningów i szkoleń używali przede wszystkim najlepszego dostępnego na rynku krajowym i zagranicznym uzbrojenia, umundurowania i wyposażenia, które chroniłby ich życie i zdrowie. Dzięki swojej charyzmie, uporowi i konsekwencji oraz osobistym kontaktom z zagranicznymi partnerami śp. gen. Petelicki potrafił zadbać również o to, aby jednostka specjalna „GROM” szkoliła i uczyła się od najlepszych jednostek specjalnych na świecie takich jak 1st Special Forces Operational Detachment – Delta, Navy SEAL Marynarki Wojennej USA, brytyjskiego 22. Special Air Service (SAS) i SBS (Special Boat Service). Do takich spraw gen. Petelicki przywiązywał szczególną wagę. Sławomir Petelicki przykładał również dużą wagę do tego, aby jego podwładni mieli odpowiednie zabezpieczenie socjalne i materialne, a oni i ich rodziny otrzymali w razie jakiegoś nieszczęścia odpowiednią pomoc i wsparcie od państwa polskiego.

Operatorzy „GROM-u” od wielu lat biorą czynny udział w zagranicznych misjach. Pierwszą zagraniczną misją „GROM-u” był udział w operacji „Uphold Democracy” („Przywrócić Demokrację”) na terytorium Republiki Haiti, którą Amerykanie ze względu na gorący klimat, niesamowitą biedę i katastrofalne warunki socjalne ludności, choroby (zwłaszcza AIDS), niestabilną sytuację polityczną i wewnętrzną, panującą przemoc, bezkarność kryminalistów i  dużą przestępczość (spowodowaną rozkładem haitańskiej armii i brakiem odpowiednich struktur policyjnych) oraz nawiedzające huragany nazwali „Hell Holl” (Piekielna Dziura). Żołnierze „GROM-u” weszli w skład kontyngentu Sił Wielonarodowych i otrzymali bardzo trudne i odpowiedzialne zadanie w postaci ochrony zagranicznych VIP-ów  znajdujących się na terenie Republiki Haiti. Warto podkreślić ten fakt, że to trudne i odpowiedzialne zadanie Polacy otrzymali jako jedyni ze składu kontyngentu Sił Wielonarodowych.

W dniu 17 października 1994 r. grupa 51 żołnierzy Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” na czele z jej dowódcą ówczesnym płk Petelickim, po zaledwie sześciu godzinach przygotowań, wyleciała z warszawskiego lotniska Okęcie na drugą półkulę. Na czas tej misji jednostka została podporządkowana Ministerstwu Obrony Narodowej. Płk Petelicki i jego najbliżsi współpracownicy doskonale zdawali sobie sprawę z tego faktu, że udział „GROM-u” w operacji „Uphold Democracy” będzie pewnego rodzaju testem sprawdzającym wiarygodność, nabyte umiejętności i kwalifikacje żołnierzy tej formacji oraz niejako rewanżem dla Amerykanów za okazaną pomoc szkoleniową i materialną przy tworzeniu jednostki.

Zanim operatorzy „GROM-u” przystąpili do wykonywania swoich zadań zostali najpierw dodatkowo przeszkoleni w bazie Camp Santiago w Puerto Rico, a później poddani sprawdzianowi weryfikującymi ich umiejętności. Podczas tego sprawdzianu polscy szturmowcy musieli między innymi wykazać się umiejętnością szybkiego strzelania bojowego oraz ofensywną i defensywną jazdą różnymi typami amerykańskich samochodów. Następnie instruktorzy z „Zielonych Beretów” zapoznali żołnierzy „GROM-u” z warunkami, w jakich mieli oni działać i udzielili im wielu przydatnych rad dotyczących mentalności Haitańczyków, rodzajów broni i min-pułapek używanych przez nich. Amerykańscy instruktorzy dali również Polakom cenne wskazówki dotyczące zasad odpowiedniego zachowania się podczas interwencji przeciwko agresywnemu i wzburzonemu tłumowi. Dodatkowo Polakom przydzielono kilku żołnierzy z US Special Forces, którzy  mieli na bieżąco oceniać ich działania.  

Polacy musieli sami zorganizować i chronić swoją bazę, którą ulokowano 35 kilometrów od centrum Port-au-Prince w Mariani. Operatorzy „GROM-u” przejęli od Navy SEAL ochronę ważnych osobistości odwiedzających wyspę, co stanowiło dowód uznania i ogromnego zaufania. Najniebezpieczniejszym zadaniem była ochrona osobista specjalnego wysłannika ONZ do spraw Haiti – Lahdara Brahimi. Za jego głowę zwolennicy odsuniętej od władzy junty wojskowej wyznaczyli nagrodę najpierw w wysokości 100 tys. dolarów, następnie zwiększyli ją do 150 tys. dolarów. Wśród innych VIP-ów, których skutecznie  ochraniali żołnierze „GROM-u” znaleźli się również: sekretarz generalny ONZ Butros Ghali, doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego Anthony Lake, sekretarz obrony USA William Perry, dowódca sił międzynarodowych gen. dyw. Davis C. Mead, minister wojsk lądowych USA Togo D. West, delegacje siedmiu szefów sztabów armii karaibskich, członkowie senackiej komisji obrony narodowej, prezes sieci TV CNN, dowódca sił zbrojnych na terenie USA gen. Reimer, dowódca sił zbrojnych USA Rejonu Atlantyckiego gen. armii John J. Sheehan, gen. dyw. Robert K. Guest i gen. bryg. Robert D. Shadley.

Podczas pełnienia swojej misji na terytorium Republiki Haiti żołnierze „GROM-u” pomagali również zwykłym Haitańczykom ratując ich przed uzbrojonymi bandytami lub podczas trwania niszczycielskiego huraganu „Gordon” oraz udzielając im wszelkiej pomocy medycznej. Dzięki temu Polacy zyskali sympatię i uznanie mieszkańców Haiti. Amerykanie oficjalnie potwierdzili 12 przypadków, kiedy Polacy uratowali ludzkie życie podczas pełnienia swojej misji na Haiti.     

Pierwsza zagraniczna misja „GROM-u” zakończyła się pełnym sukcesem i szczęśliwym powrotem wszystkich żołnierzy (bogatszych o nowe doświadczenia) do Polski w grudniu 1994 r. Za swoje działania podczas operacji „Uphold Democracy” na terytorium Republiki Haiti dowództwo i komandosi Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” otrzymało bardzo wysokie oceny, a Sekretarz Obrony USA Wiliam Perry wręczył na ręce płk Petelickiego pamiątkowy medal w dowód swojego uznania. Jednostka „GROM” w pełni udowodniła, że jest wiarygodnym partnerem dla swoich sojuszników, a olbrzymie środki materialne i pomoc instruktorska włożona w jej organizację i wyszkolenie nie poszły na marne.

Sam twórca i dowódca Wojskowej Formacji Specjalnej „GROM” gen. Petelicki w dowód uznania i szacunku ze strony amerykańskiej otrzymał jako pierwszy cudzoziemiec medal „Medal for Military Merit”. Medal ten jest przyznawany tym żołnierzom, którzy osobiście dowodzą na pierwszej linii. Dowódca „GROM-u” skromnie uznał przyznanie mu tego medalu jako wyróżnienie dla całej jednostki. Udział żołnierzy „GROM-u” i amerykańskich sił specjalnych było pierwszym wspólnym działaniem USA z krajem należącym jeszcze parę lat temu do przeciwnego systemu politycznego – Układu Warszawskiego.

Wkrótce po powrocie z Haiti operatorzy „GROM-u” wzięli udział we wspólnych ćwiczeniach z amerykańskimi i brytyjskimi komandosami Delty i 22.pułku  SAS. W ten sposób Wojskowa Formacja Specjalna „GROM” była pierwszą polska jednostką, która dołączyła do elity wojsk NATO na cztery lata przed oficjalnym wstąpieniem Polski w struktury Paktu Północnoatlantyckiego.

W 1998 r. jednostka rozpoczęła ścisłą współpracę z ówczesnymi Wojskowy Służbami Informacyjnymi w wyniku, której zorganizowano największe od 10 lat na terenie Europy (w tym i Polski) tajnych ćwiczeń prowadzenia operacji specjalnych pod kryptonimem „Ellipse Bravo’98” (EB-98). Do udziału w tych ćwiczeniach zaangażowano cały potencjał bojowy dostępny wówczas dla Europejskiego i Amerykańskiego Dowództwa Operacji Specjalnych. Ćwiczenia te miały na celu pokazać polskiemu rządowi jakie działania prowadzą siły specjalne w skrajnych warunkach kryzysowych i  zagrożenia terroryzmem. Na terenie Polski zgromadzono wtedy 20 amerykańskich samolotów, 17 śmigłowców i ponad 1000 komandosów.

Podczas tych ćwiczeń gen. Petelicki, który pod koniec 1997 r. ponownie objął stanowisko dowódcy „GROM-u” (stopień generała otrzymał 15 sierpnia 1998 r.), jako pierwszy cudzoziemiec dowodził przez dwa dni całymi siłami specjalnymi Stanów Zjednoczonych znajdującymi się na terenie Polski (w tym osławioną Deltą). Był to kolejny dowód uznania i szacunku dla twórcy i pierwszego dowódcy „GROM-u” ze strony Amerykanów.

W kolejnych misjach we Wschodniej Slawonii, Kosowie, Kuwejcie, Iraku i Afganistanie operatorzy jednostki specjalnej „GROM” potwierdzali tylko swój wysoki poziom umiejętności, wyszkolenia bojowego i pełnego żołnierskiego profesjonalizmu.

 Szczególnie podczas misji we Wschodniej Slawonii wsławili się między innymi brawurowym zatrzymaniem w dniu 27 czerwca 1997 r. w ramach operacji specjalnej „Little Flower” („Mały Kwiatek”) serbskiego zbrodniarza wojennego Slavko Dokmanovicia zwanego „rzeźnikiem z Vukowaru”. W czasie działań wojennych w Jugosławii pełnił on ważną funkcję burmistrza Vukowaru i był odpowiedzialny za dokonanie masakry na ludności chorwackiej na tzw. Owczej Farmie (we wsi Ovćara). Samą akcję zatrzymania tego serbskiego zbrodniarza wojennego poprzedziła długotrwała i żmudna praca oficerów operacyjnych jednostki specjalnej „GROM” polegająca między innymi na zlokalizowaniu dokładnego miejsca pobytu poszukiwanego, ustaleniu dokładnej liczby ochraniających go strażników, poziomu ich wyszkolenia i uzbrojenia.

Z kolei podczas misji w Iraku operatorzy jednostki specjalnej „GROM”  w ramach międzynarodowej operacji „Iraqi Freedom” („Iracka Wolność”) wymierzonej w reżim Saddama Husajna i ze względu na swoje wyszkolenie bojowe wzięli udział w bardzo odpowiedzialnej i niebezpiecznej akcji specjalnej polegającej na zdobyciu jednego z najbardziej strategicznych obiektów w irackiej części Zatoki Perskiej – terminalu przeładunkowego ropy naftowej KAAOT  (Khawar Al Amaya Offshore Terminal). Obok niego znajdował się terminal MABOT (Mina Al Bakr Offshore Terminal), który z kolei mieli zająć amerykańscy komandosi. Oba terminale, znajdujące się kilkadziesiąt mil morskich na południowy wschód od ujścia rzeki Szatt-al Arab, osłaniały wejście do Umm Kasr jedynego w Iraku głębokowodnego portu przeładunkowego dla kontenerowców i jednocześnie ważnego węzła kolejowego. Dodatkowo te strategiczne obiekty były uzupełnione przez dwie przepompownie i ropociąg, które w ciągu jednej doby mogły przeładować około 2 mln ton baryłek ropy. Amerykanie doskonale zdawali sobie sprawę z tego faktu, że w razie działań wojennych z armią Saddama Husajna Irakijczycy zniszczą oba strategiczne obiekty i wpuszczą do wód Zatoki Perskiej olbrzymią ilość ropy naftowej powodując przy tym niewyobrażalną katastrofę ekologiczną. Z tego powodu chcieli oni koniecznie zająć te terminale w stanie nienaruszonym.       

Dodatkowo w liczącym około 1500 m długości i 100 m szerokości terminalu przeładunkowym KAAOT pełno było licznych zakamarków, rur i świdrów, a więc idealnych miejsc na zasadzkę lub zamontowanie różnego rodzaju wybuchowych pułapek. Dodatkowym zagrożeniem był fakt, że w razie pożaru lub silnej eksplozji terminal stałby się on „płonącą pochodnią” i śmiertelną pułapką dla wszystkich znajdujących się tam ludzi. Operatorzy „GROM-u” doskonale zdawali sobie sprawę z tych zagrożeń.

20 marca 2003 r. siły koalicyjne ruszyły na Irak rozpoczynając II Wojnę w Zatoce Perskiej.  W tym samym dniu o zmierzchu z jednego z kuwejckich portów wypłynęło w stronę terminalu przeładunkowego KAAOT kilkudziesięciu szturmowców „GROM-u” (wraz z kilkoma amerykańskimi pirotechnikami) dowodzonych przez doświadczonego oficera jednostki ppłk Andrzeja Kruczyńskiego ps. „Wódz”. W ten sposób „GROM” jako pierwsza, od zakończenia walk z UPA w 1947 r., jednostka WP wzięła udział w działaniach wojennych. Wielu operatorów „GROM-u” miało wtedy tą przerażającą świadomość, że mogą już nigdy cało do Polski nie wrócić. Na szczęście dzięki swojemu wyszkoleniu oraz zaskoczeniu irackich żołnierzy akcja zakończyła się pełnym sukcesem.

W Iraku operatorzy jednostki specjalnej „GROM” brali jeszcze w pierwszej połowie kwietnia 2003 r. udział w udanej akcji zdobycia i opanowania wraz ze współpracującą z nimi oddziałem  Navy SEAL elektrowni wodnej i tamy Mukarain, która zniszczona przez siły irackie spowodowałaby zalanie znacznych obszarów i poważne uszkodzenie najważniejszych dróg łączących północną i południową część Iraku. Zmieszana z wodą iracka gleba stanowiłaby naturalną i trudną do przejścia przeszkodę dla posuwających się pancernych zagonów i zmechanizowanych jednostek sił koalicyjnych.

Po oficjalnym zakończeniu II Wojny w Zatoce Perskiej operatorzy jednostki specjalnej „GROM” pozostali jeszcze w Iraku i zajmowali się odnalezieniem i unieszkodliwieniem zwolenników i współpracowników Saddama Husajna oraz członków działającej również na terenie Iraku organizacji terrorystycznej Al-Kaida.  

Podczas swoich wielu akcji bojowych przeprowadzonych na terenie Bagdadu, północnej i środkowej części Iraku żołnierze „GROM-u” zatrzymali kilkudziesięciu bliskich współpracowników Saddama Husajna mających znaczną pozycję w partyzantce antykoalicyjnej oraz złapali lub wyeliminowali pewną liczbę zwolenników obalonego dyktatora i członków Al-Kaidy figurujących na listach osób poszukiwanych przez koalicjantów. Wśród osób zatrzymanych przez operatorów „GROM-u” znaleźli się między innymi: zabójca amerykańskiego żołnierza koło uniwersytetu w Bagdadzie, który wymknął się obławie przeprowadzonej przez „specjalsów” z Delty Force, osobiści ochroniarze Alego Hassana Almagidy zwanego „Chemicznym Alim” (w 1988 r. w Halabdży użył broni chemicznej przeciwko Kurdom) oraz człowiek podejrzany o dokonanie mordu na kilku tysiącach bezbronnych cywili w rejonie Al.-Hilli w 1991 r.

Oprócz wyżej wymienionych akcji bojowych operatorzy „GROM-u” doszkalali polskich żołnierzy z Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku, zatrzymywali handlarzy bronią, likwidowali składy broni i materiałów wybuchowych (współdziałając ze spadochroniarzami z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej). Dużym sukcesem „GROM-u” w Iraku było również zlikwidowanie grupy mającej w swoim posiadaniu listę osób ściśle współpracujących z siłami koalicji. Szturmowcy „GROM-u” nie tylko odzyskali tą bezcenną dla obu stron listę, ale również „zneutralizowali” wszystkie osoby w grupie, które ją widziały lub mogły widzieć…

Polscy żołnierze zlikwidowali także kilkudziesięcioosobową grupę byłych członków elitarnej formacji przybocznej Saddama Husajna tzw. Fedainów, która dysponowała duża ilością broni, amunicji, materiałów wybuchowych, czystych blankietów paszportów i przepustek dla Irakijczyków zatrudnionych w bazach wojskowych sił koalicji. Operatorzy „GROM-u” wzięli również udział w polowaniu na słynnego snajpera z Falludży, który strzelał do wojsk koalicji. Przez kilka dni zespoły snajperów „GROM-u” w ukryciu czatowały na niego. Akcję przerwała jednak nadchodząca burza piaskowa. W grudniu 2004 r. misja „GROM-u” w Iraku dobiegła końca.

Facebook
Instagram
Skip to content